Feedly

follow us in feedly
środa, 7 sierpnia 2013

Palabra español del día cz. 2 - czyli jak się nie uczyć słówek

2 komentarze
jef safi \ 'Parker Mojo Flying / Foter / CC BY-NC-ND

Wcześniej napisałam słów kilka o tym, jak uczyć się słówek systematycznie i skutecznie wykorzystując newsletter Palabra español del día od Spanishdict.  Zobowiązałam się też, że po miesiącu podsumuję wyniki mojej pracy ze słówkami.

W wielkim skrócie Palabra español del día to codziennie 1 hiszpańskie słówko przychodzące na skrzynkę mailową (zapisać się możesz tutaj).

Nauka słówek ze Spanishdict miała być szybka i efektywna, a forma, czyli "codziennie 1 słówko na email" miała być rozwiązaniem na mój problem z systematyczną nauką.
Rzeczywistość okazała się jednak inna, a pierwsza próba uczenia się ze słówkiem dnia okazała totalną klapą.

Dlaczego otrzymywanie codziennie jednego słówka na skrzynkę mailową wcale nie ułatwiło mi nauki?





Wyniki mojej nauki słówek nie są niczym, czym należałoby się chwalić.
Podsumowanie przeciągnęło mi się do prawie 4 miesięcy (za co przepraszam). Udało się osiągnąć niewiele, a mianowicie:
  1. Mój email znajduje się na liście mailingowej Palabra español del día i wciąż dostaję nowe słówko dnia.
  2. Zarchiwizowałam wszystkie maile od Spanishdict (od momentu zapisu do końca pierwszego tygodnia lipca otrzymałam dokładnie 128 maili, czyli 128 słówek.
  3. Zapoznałam się z 11 słówkami dnia (tj. 8,5% otrzymanych słów).
  4. Znam i potrafię wykorzystać 1 słówko.

Pierwsze wrażenie - znów padłam ofiarą własnego tzn. "słomianego zapału"!
Emocje jednak opadły  i postanowiłam na chłodno przeanalizować, co takiego mój mózg zrobił z tym całym dobrodziejstwem, które spływało i wciąż spływa na moją skrzynkę od Spanishdict. 




 Jak uczyć się słówek z maila, żeby skutecznie opanować 1 ze 128 słówek?




1. Pod żadnym pozorem nie otwieraj maili ze słówkiem dnia ;)



Jak już wspomniałam otworzyłam tylko 8,5% maili, które do mnie przyszły przez ok. 4 miesiące. Czyżby samo zapisanie się na listę nie było kluczem do sukcesu?


2. Poznawaj nowe słówka bez jakiegokolwiek kontekstu



Przyglądając się bliżej mojemu niepowodzeniu, zauważyłam, że ostatni email ze słówkiem dnia, który otworzyłam okazał się być również ostatnim słówkiem wplecionym w telenowelę Spanishdict (nowe słówko najpierw prezentowane było w przykładach, a następnie użyte w zdaniu stanowiącym kolejną część historii miłosnej Claudii i Eduardo). Codzienne czytanie nowej części telenoweli było na tyle motywujące i budziło ciekawość, że po prostu motywowało mnie do otwierania maili. Ponieważ  w tytule wiadomości widać było samo słówko, natychmiast zadawałam sobie pytanie: "Jak oni wpletli to słowo w historię Claudii i Eduardo?". Dzięki temu stawiałam pierwszy krok do opanowania nowego słowa - po prostu otwierałam wiadomość, zapoznawałam się z definicją i przykładami i oczywiście czytałam o tym, co wydarzyło się w życiu pary zakochanych. Kiedy telenowela się skończyła, a w jej miejsce nie pojawiła się żadna nowa historia, zniknął też kontekst. Element ciekawości przestał działać na moją korzyść. Motywacja do otwierania maili zmalała drastycznie.

3. Pracuj tylko ze słówkami, które uważasz za zupełnie zbędne



Każde kolejne słówko przychodziło na mojego maila już bez żadnego kontekstu i żadnej historii.
Schemat postępowania z mailem był następujący:
Ponieważ staram się ograniczyć czas spędzany na przeglądaniu wiadomości mailowych do niezbędnego minimum (nie wiem czy was również, ale ja odnoszę wrażenie, że skrzynka mailowa zbyt mocno wciąga), przed otwarciem każdej wiadomości decyduję, czy naprawdę potrzebuję się z nią zapoznać akurat w tym momencie. Widząc słówko dnia, codziennie decydowałam, czy jest to słówko, które może mi się przydać. Najczęściej okazywało się, że być może niekoniecznie, a na pewno nie w tej chwili. Zaryzykuję stwierdzenie, że mój dorosły mózg stosował jakby swoje wewnętrzne "kryterium praktyczności" i selekcjonował na zasadzie "przyda się - nie przyda się", tak samo jak przy robieniu porządków  "wyrzucić - nie wyrzucić ?". W ten sposób mail prawie zawsze zostawał na tzn. "później".


4. Nigdy nie próbuj personalizować słówka, którego chcesz się nauczyć



Z garstki 11 słówek, z którymi się zapoznałam, tylko w przypadku jednego wykonałam większy wysiłek mentalny, żeby je zapamiętać. Wyobraziłam sobie siebie w sytuacji, gdy używam tego słówka,starając się nadać temu wyobrażeniu możliwie jak najbardziej emocjonalny charakter, przypomnieć sobie wrażenia z wszystkich zmysłów - poczuć tę sytuację. Stworzyłam zdanie, którego mogłabym prawdopodobnie użyć z tym słowem i powtórzyłam je kilkakrotnie na głos. Krótko mówiąc, nadałam mu znaczenie praktyczne.


5. Pod żadnym pozorem nie powtarzaj



Moja pierwsza powtórka (a raczej przegląd wszystkich słówek, które do mnie dotarły) miała miejsce dopiero, gdy wreszcie znalazłam czas na napisanie kolejnego wpisu. Przyznam, że do tej pory blog jest dla mnie najbardziej skutecznym sposobem na motywowanie do nauki. Siłą rzeczy, jeżeli większości maili nie otworzyłam, nie było też czego powtarzać. Słówka z którymi się zapoznałam byłam w stanie w większości rozpoznać, jednak żadnego z nich nie byłabym w stanie użyć. Z jednym wyjątkiem. Powtórzenie słówka, którego uczyłam się wykorzystując własne emocje i zmysły i któremu nadałam osobisty charakter, spowodowało, że jest to jedyne słowo, którego potrafię użyć.


6. Nigdy nie twórz żadnego własnego systemu do archiwizowania i powtórki nowo poznanego słownictwa



Słówka, z którymi się zapoznałam nie trafiły do żadnego systemu, w którym byłyby gromadzone i archiwizowane. Nie stworzyłam niczego co pozwalałoby mi mieć natychmiastowy dostęp  do opanowanych już słówek.  Nie miałam więc żadnego narzędzia za pomocą którego mogłabym budować relacje pomiędzy słówkami, które już znam, a tymi nowo poznanymi. Nie było też mowy o jakimkolwiek planie powtórek, bo w zasadzie nie było czego powtarzać.


No cóż, wnioski wyciągnięte.
Tymczasem pora na kolejną próbę!


Jeżeli napotykacie na podobne problemy w nauce słówek i macie swoje spostrzeżenia, proszę podzielcie się w Waszych komentarzach.





2 Responses so far

  1. Anonimowy says:

    hej! Widze, ze mamy ten sam problem... kilkanascie lat temu sama sie zapisalam do podobnego systemu wysylania slowek, tylko angielskich. Slowka przychodzily przerozne, czesto takie rzadko spotykane :/ i malo uzyteczne, bez kontekstu oczywiscie. Mozna to nawet bylo jakos ogarnac, pod warunkiem, ze tak jak wspomnialas, codziennie otwieralo sie maile i cos z danym slowkiem probowalo sie zrobic. Ale zaleglosci szybko sie namnozyly, skrzynka zostala "zawalona" mailami, a w pozniejszym terminie subskrypcja anulowana...
    Z perspektywy czasu, doszlam do wniosku, ze to nie jest dobra metoda nauki (przynajmniej dla mnie). Wole juz sobie poszukac i nauczyc sie slowek, ktore mi sie przydadza, kiedy bede chciala sie wypowiedziec na dany temat.

  2. Dziękuję Ci Anonimie za cenne uwagi. Ja wciąż korzystam ze słówek dnia ale teraz trochę w inny sposób. Dziękuję Ci za Twój komentarz, bo zmotywował mnie do napisania nowego posta bo już dawno nie publikowałam tutaj. Tematu nie zdradzę, ale mam nadzieję, że okaże się pomocny dla innych.

Leave a Reply

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...